Wychodzisz z pracy wcześniej, gdy szef jest na urlopie? Wiesz czemu to robisz?

„Wyszłam dziś wcześniej z biura, bo nie ma szefowej”, „W tym tygodniu mamy luz, bo prezes na wakacjach” – któż nie słyszał takich słów, a wręcz sam je wypowiadał? – Wychodzenie wcześniej z pracy lub nierealizowanie powierzonych zadań, gdy przełożeni są poza firmą, wynika z motywacji zewnętrznej, która nami kieruje. A żeby pracować z satysfakcją, warto pobudzić w sobie motywację wewnętrzną. Porównam to do czytania książek – inaczej odbieraliśmy lektury szkolne, które trzeba było przeczytać, bo groziła nam jedynka, a inaczej – gdy czytamy dla przyjemności, by zanurzyć się w opowieści – tłumaczy Katarzyna Leśniak, psycholożka i trenerka biznesu z Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia Grupy LUX MED.
Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print
mężczyzna sprawdzający godzinę

Wychodzenie wcześniej z pracy lub odpuszczanie zadań do wykonania tylko z powodu nieobecności szefa to dość powszechne zjawisko, niezależne od rodzaju pracy, branży czy wielkości przedsiębiorstwa. Wynika z podejścia do pracy. – Osoby, które tak robią, działają pod wpływem motywacji zewnętrznej i wizji konsekwencji. Te mogą być pozytywne, np. czekanie na awans, na podwyżkę albo negatywne: strach przed naganą, karą czy zwolnieniem z pracy. Jeśli nie ma szefa, nie ma też wizji „kary” – tłumaczy Katarzyna Leśniak, psycholożka i trenerka biznesu z Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia Grupy LUX MED. Niestety w wielu miejscach pracy obowiązuje prosty system kar i nagród, który wielu dorosłych pamięta ze szkoły czy nawet z domu. – Dzieje się tak w firmach, gdzie szefostwo ma pewne deficyty wiedzy o zarządzaniu ludźmi – tłumaczy ekspertka.

Dlaczego „urywamy się” z pracy?

———

———

Wcześniejsze wychodzenie z pracy, czy opóźnianie realizacji zadań wynika z zaburzonych relacji w firmie. W organizacji, w której pracownicy czują się dowartościowani, mają jasne ustalone zasady współpracy, ufają sobie wzajemnie, nie ma potrzeby ścisłej kontroli. Pracownicy mogą wyjść wcześniej np. do lekarza. Ustalają to z przełożonym, ale on też nie robi z tego problemu, bo szanuje swojego podwładnego. Jeśli relacje nie są zdrowe, pracownik ma poczucie niesprawiedliwości, też zaczyna przekraczać granice: – Można powiedzieć, że urywanie się wcześniej z pracy to taka cicha zemsta, jeśli ktoś nie czuje się respektowany. Oczywiście mogą tu zachodzić też inne mechanizmy, np. rozproszenie odpowiedzialności – kiedy cała firma „zmywa się” wcześniej, to mamy do czynienia z myśleniem grupowym i większą szansą na uniknięcie odpowiedzialności, bo pracownicy myślą: „idziemy wszyscy, przecież nie zwolni całej firmy” – wyjaśnia Katarzyna Leśniak.

Takie sytuacje zdarzają się też w organizacjach, gdzie jest ogromna presja wydajności: – Jeśli w krótkim czasie oczekuje się spektakularnych wyników i to przerasta pracowników, to oni często się buntują. Mają i tak o wiele za dużo obowiązków, więc nie ma znaczenia, że jednego dnia wyjdą godzinę wcześniej – dodaje ekspertka Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia.
Katarzyna Leśniak
Katarzyna Leśniak, fot. Lux Med

Dlaczego „urywamy się” z pracy?

 

Wcześniejsze wychodzenie z pracy, czy opóźnianie realizacji zadań wynika z zaburzonych relacji w firmie. W organizacji, w której pracownicy czują się dowartościowani, mają jasne ustalone zasady współpracy, ufają sobie wzajemnie, nie ma potrzeby ścisłej kontroli. Pracownicy mogą wyjść wcześniej np. do lekarza. Ustalają to z przełożonym, ale on też nie robi z tego problemu, bo szanuje swojego podwładnego. Jeśli relacje nie są zdrowe, pracownik ma poczucie niesprawiedliwości, też zaczyna przekraczać granice: – Można powiedzieć, że urywanie się wcześniej z pracy to taka cicha zemsta, jeśli ktoś nie czuje się respektowany. Oczywiście mogą tu zachodzić też inne mechanizmy, np. rozproszenie odpowiedzialności – kiedy cała firma „zmywa się” wcześniej, to mamy do czynienia z myśleniem grupowym i większą szansą na uniknięcie odpowiedzialności, bo pracownicy myślą: „idziemy wszyscy, przecież nie zwolni całej firmy” – wyjaśnia Katarzyna Leśniak.

Takie sytuacje zdarzają się też w organizacjach, gdzie jest ogromna presja wydajności: – Jeśli w krótkim czasie oczekuje się spektakularnych wyników i to przerasta pracowników, to oni często się buntują. Mają i tak o wiele za dużo obowiązków, więc nie ma znaczenia, że jednego dnia wyjdą godzinę wcześniej – dodaje ekspertka Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia.

Motywacja wewnętrzna – czym jest i jak ją pobudzić?

Tymczasem, w prawidłowym podejściu do pracy warto pobudzić w sobie wewnętrzną motywację, wynikającą z osobistych pobudek. – Możemy to porównać do czytania książek: lektura szkolna czytana z przymusu nie daje takiej samej radości, jak nawet ta sama książka czytana po latach dla przyjemności. Podobną analogię widzę np. w odchudzaniu. Jeśli chcemy zrzucić zbędne kilogramy tylko po to, by błyszczeć w kostiumie kąpielowym na wakacjach, to niestety jest większa szansa, że dopadnie nas efekt jo-jo niż wtedy, gdy jesteśmy głęboko zmotywowani do zmiany stylu życia i chęci poczucia się lepiej, poprawienia wyników krwi, wzmocnienia kondycji. To są dobre przykłady różnic między motywacją zewnętrzną a wewnętrzną – wymienia Katarzyna Leśniak.

 

Dlaczego to ważne? Motywacja wewnętrzna pomaga długofalowo czerpać satysfakcję z pracy, chroni przed wypaleniem zawodowym. Łatwiej ją pobudzić, jeśli praca jest związana z zainteresowaniami i predyspozycjami: – Już na etapie szukania pierwszej pracy warto zadać sobie pytania: co lubię robić, czy wolę pracować z ludźmi czy samodzielnie, jakie są moje talenty, czy umiem sam realizować powierzone zadania, czy wolę dzielić projekty z innymi. Odpowiedzi na te pytania, pomogą nam znaleźć zajęcie dające satysfakcję i gdzie wyzwolenie motywacji wewnętrznej nie będzie trudne – podkreśla psycholożka.
Mimo że motywacja wewnętrzna powinna płynąć od samego pracownika, nie oznacza to, że pracodawcy nie mogą dodatkowo pobudzać swoich zespołów. W jaki sposób? – Podążać za dobrymi trendami, dostrzec możliwości i dać pracownikowi wybór preferowanych zadań. Warto zapytać pracownika: „co możesz nam dać”, a nie mówić: „Tego od ciebie chcemy”. Na pewno bardzo istotny jest też konstruktywny feedback, a także partnerskie relacja – podsumowuje ekspertka.

Jak pobudzać swoją wewnętrzną motywację?

Szczególnie osoby pracujące wiele lat w tej samej organizacji odczuwają spadki motywacji. Są na to sposoby: – Pamiętajmy o tym, że nawet największa pasja może stać się udręką, jeśli nie będziemy dbać o swój poziom energii, efektywny odpoczynek, czy redukcję stresu. Musimy dbać nie tylko o kreatywność czy zaangażowanie, ale wszystkie nasze zasoby – podkreśla Katarzyna Leśniak.


O motywację wewnętrzną trzeba dbać, regularnie podsycać iskierkę ciekawości i zaangażowania. A jak to zrobić? – Po pierwsze wyznaczajmy sobie małe, konkretne cele każdego dnia. Chwalmy i nagradzajmy samych siebie za ich osiągnięcie. Wyznaczanie sobie zbyt wysokich wyzwań może demotywować. Łatwiej wtedy o porażkę, rozczarowanie i zniechęcenie. Drugi ważny element to dostrzeganie w naszej pracy znaczenia, sensu i wywieranego wpływu. Tu warto zadać sobie pytania: Jak moje działania wpływają na innych? Co/kogo zmieniam przez swoją pracę? – dodaje ekspertka Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia.
To co pomaga, to również dostrzeganie obszarów, w których można podejmować decyzje, choćby te najmniejsze. – Ma to spore znaczenie dla potrzeby autonomii, która dla większości z nas jest istotna.

 

Nie lekceważmy także samych okoliczności wykonywania pracy: zadbajmy o swoją wygodę, komfort, poprawną pozycję ciała, ułatwiajmy sobie pracę. Nauczmy się jak mądrze zarządzać czasem w zgodzie z naszą wydajnością o danej porze dnia. Sięgnijmy pamięcią do naszych początków w pracy, kiedy byliśmy zmotywowani i podekscytowani. Co nas wtedy napędzało? Przede wszystkim chęć zdobywania wiedzy, nauka, nowości, chęć wywierania wpływu i zdobywanie doświadczenia. Motywacja karmi się ciekawością, otwartością i atrakcyjnością. Uczmy się, zdobywajmy wiedzę, nowe umiejętności i informacje, nie zapominając o tym, że wielkie efekty i satysfakcja przychodzą z czasem – podsumowuje ekspertka.
LUX MED
Grupa LUX MED jest liderem rynku prywatnych usług zdrowotnych w Polsce i częścią Bupa (od 2013), międzynarodowego ubezpieczyciela i świadczeniodawcy usług medycznych. Firma świadczy swoje usługi w Polsce już od 30 lat. Podczas pandemii COVID – 19 Grupa włączyła się aktywnie do walki o zdrowie i życie Polaków, wspierając sektor publiczny. Grupa LUX MED zapewnia pełną opiekę: ambulatoryjną, diagnostyczną, rehabilitacyjną, stomatologiczną, psychologiczną, szpitalną i długoterminową dla ponad 2 500 000 pacjentów. Do ich dyspozycji jest ponad 270 ogólnodostępnych i przyzakładowych centrów medycznych, 14 szpitali oraz blisko 3000 poradni partnerskich. Grupa LUX MED zatrudnia ponad 20 000 osób, w tym około 8000 lekarzy i 5000 wspierającego personelu medycznego, a w codziennej działalności, kieruje się zasadami zrównoważonego rozwoju, podejmując liczne inicjatywy z obszarów zaangażowania społecznego i środowiska. Grupa LUX MED jest Głównym Partnerem Medycznym Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Głównym Partnerem Medyc

Źródło:

LUX MED