Rynek suplementów diety rośnie

Według raportu “Rynek suplementów diety w Polsce 2023” nawet ¾ dorosłych Polaków zadeklarowało zakup w ubiegłym roku przynajmniej jednego tego typu produktu. Równocześnie toczy się dyskusja nad jakością suplementów, ich wpływie na organizm i kwestii reklam, które zdaniem twórców projektu nowelizacji Ustawy o Bezpieczeństwie Żywności i Żywienia może wprowadzać konsumentów w błąd. Co na to producenci i jak ich zdaniem będzie wyglądać branża, prawo i trendy konsumenckie w 2024 roku?
Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print
BIODIO

Pandemia COVID-19 sprawiła, że Polacy jeszcze silniej skupili się na profilaktyce zdrowotnej i poszukiwaniu sposobów na wzmocnienie odporności. Suplementy zawierające witaminę C, D, cynk oraz inne składniki wspierające układ odpornościowy zyskały na popularności. Wspomniany już raport podaje, że mamy do czynienia z 3,5-krotnym wzrostem sprzedaży suplementów diety w naszym kraju w porównaniu do 2019 r. W 2022 r. wartość polskiego rynku wyniosła 7,7 mld zł. Dla porównania na świecie szacuje się, że jest to 173 mld dolarów, a w Europie – 30 mld dolarów (źródło: IQVIA).

Swój udział w sukcesie tej kategorii produktów spożywczych ma także szersze zjawisko związane z trendami zrównoważonego stylu życia, aktywności fizycznej i zbilansowanej diety. Nie bez znaczenia ma ponadto rozwój e-commerce i kanałów marketingu internetowego, w których treści w przeciwieństwie do spotów telewizyjnych, oferują wartość dodaną w postaci eksperckiej wiedzy z zakresu dietetyki i profilaktyki zdrowotnej.

– Dużo mówi się o tym, że jako społeczeństwo przodujemy na tle Europy w spożyciu suplementów diety. Przez ostatnie lata popyt napędzany był przez reklamy obiecujące nadzwyczajne efekty stosowania konkretnych produktów, szczególnie tych na odchudzanie.  Równocześnie jednak urosła prężnie działająca gałąź branży, dla której równie ważna co sprzedaż, jest też edukacja konsumentów w zakresie holistycznego podejścia do zdrowia i czytania etykiet  Wszystko więc wskazuje na to, że w 2024 r. trend związany z wybieraniem przez klientów suplementów z prostym, przebadanym składem, będzie jeszcze silniejszy. Tym bardziej że żywność staje się coraz bardziej uboga w składniki odżywcze, a sklepowe półki uginają się od wysoko przetworzonych produktów spożywczych 
– mówi Izabela Wojciuk, współwłaścicielka firmy BIODIO, właściciela sklepu ze zdrową żywnością Biozdrowy.pl oraz marek Biowen i HempKing.

Z suplementami jak z jedzeniem – warto patrzeć na etykiety

Trendy okołozdrowotne dotyczą praktycznie wszystkich kategorii produktów żywnościowych – od mięsa, przez nabiał, po produkty roślinne i słodycze. Zwrot producentów suplementów diety ku oferowaniu produktów bez zbędnych dodatków jest więc naturalnym kierunkiem.

– Wszystkie suplementy dopuszczone do obrotu na polskim rynku muszą spełniać określone wymagania i zostać zatwierdzone przez Główny Inspektorat Sanitarny. Lokalne jednostki Sanepidu stale kontrolują tę gałąź, a marki produkujące suplementy coraz częściej spotykane są w największych aptekach w kraju. Dlatego twierdzenia o tym, że suplementy są produkowane w garażowy sposób i nie poddawane żadnym testom, można uznać za szkodliwe mity. Niestety, podobnie jak to się ma w przypadku zwykłych produktów spożywczych, konsument ma do wyboru produkty lepszej i gorszej jakości. Te pierwsze charakteryzują się czystą etykietą i naturalnym składem, w drugich zaś możemy znaleźć mnóstwo chemicznych dodatków, sztucznych barwników, antyzbrylaczy czy konserwantów, takich jak np.: zbędne słodziki czy utwardzane tłuszcze. Dlatego tak ważne jest, aby producenci wzięli na siebie część odpowiedzialności w kwestii edukacji swoich klientów i proponowali im nie tylko dobre produkty, ale także fachowe doradztwo i profesjonalną wiedzę – przekonuje Izabela Wojciuk.

Damian Olędzki, naturopata i CEO firmy BIODIO dodaje natomiast, jaką rolę odgrywa tu także standaryzacja surowców używanych do produkcji suplementów diety. – Preparat standaryzowany zawiera ściśle określoną ilość składników aktywnych, odpowiedzialnych za pożądane efekty. Konsumenci coraz częściej zwracają na to uwagę – chcą być pewni działania suplementu i nie wystarcza im jedynie deklaracja producenta – tłumaczy. Ale tym, co będzie kształtować rynek suplementów w nadchodzących miesiącach, będą też kwestie związane ze zrównoważonym rozwojem firm. Nacisk ze strony świadomych konsumentów dotyczy bowiem już nie tylko jakości produktów – obejmuje też same opakowania.

– Produkowane przez nas suplementy, czy te innych marek, które oferujemy w swoim sklepie internetowym, są pakowane przeważnie w szkło lub bezpieczne tworzywa, nadające się do recyklingu. To korzyść nie tylko na poziomie ekologicznym, ale także zdrowotnym. Dla przykładu, nowe normy UE dotyczące bezpiecznej dawki bisfenolu A (BPA), związku wykorzystywanego w produkcji materiałów mających kontakt z żywnością, zostały obniżone o 20 000 razy. Wykazano bowiem jego szkodliwe działanie na organizm człowieka, szczególnie niemowląt i małych dzieci. Niestety, nadal spora część produktów suplementacyjnych na rynku dostępna jest właśnie w plastikowych opakowaniach – mówi Damian Olędzki.

Branża na celowniku

Wyzwaniem, z którym w kolejnych miesiącach najprawdopodobniej będzie musiała zmierzyć się branża suplementów, są regulacje prawne. Na początku 2023 roku rozgorzała dyskusja na temat proponowanej nowelizacji Ustawy o Bezpieczeństwie Żywności i Żywienia. Pierwotny projekt zakładał wprowadzenie szeregu zasad dotyczących oznakowania, prezentacji i reklamy suplementów diety. Ich celem była ochrona interesów konsumentów i podnoszenia poziomu świadomości dotyczącej tej kategorii produktów spożywczych Propozycje spotkały się jednak z ostrym sprzeciwem ze strony branży, która uznała je za zbyt restrykcyjne i tworzące wrażenie, że suplementy są niebezpieczne dla zdrowia.

– Suplementy powstały, aby wspierać działanie organizmu i dostarczać mu pierwiastków czy minerałów, których brakuje w codziennej diecie. Aby spełniły swoje zadanie, muszą zostać dobrane według indywidualnych potrzeb, na przykład na podstawie badań czy zaleceń lekarza lub dietetyka. Dlatego zamiast ograniczać ich dostępność, lepiej podnosić świadomość konsumentów, szerzyć sprawdzoną, opartą na faktach wiedzę i edukować na temat czytania etykiet – mówi Izabela Wojciuk i dodaje: – Obecnie reklama jest ściśle kontrolowana przez sanepidy oraz UCKIK, ale rośnie też świadomość konsumentów, przez którą producenci mocno dbają o przekaz i stosowanie jedynie dozwolonych oświadczeń medycznych.

Źródło:

BIODIO