Jesienią nie musimy chorować
Czemu jesień nazywamy okresem infekcji? Powodów jest wiele: robi się chłodniej, ograniczamy aktywność fizyczną, która jest kluczowa dla zachowania dobrej odporności, a wiele osób „odpuszcza” zbilansowane odżywianie. Nie wietrzymy mieszkań, bo jest chłodno, a do dużych miast po wakacjach wracają mieszkańcy i studenci. W takich warunkach niewiele trzeba, by zachorować: –Wystarczy niewyspanie, przemęczenie, przemarznięcie i infekcja gotowa – przypomina dr Zydek-Świć.
Co możemy zatem zrobić?
Ruch, dieta, suplementacja i pozytywne nastawienie do życia to elementy, które mają ogromny wpływ na zdrowie i dobrostan. Warto do diety włączyć sezonowe owoce i warzywa, dostępne jesienią: dynia jest znakomitym źródłem witamin i minerałów m.in. magnezu, selenu, potasu i cynku. Stanowi także źródło białka i błonnika pokarmowego. Dietę warto wzbogacić także w warzywa korzeniowe, a także kiszonki, warzywa liściaste i kiełki – bogate w witaminy, minerały. W menu powinny pojawić się także naturalne probiotyki: marchew, pietruszka, seler korzeniowy i naciowy, szpinak, brokuły, jarmuż, cebula, czosnek, natka pietruszki, buraki, i por.
A co, jeśli zachorujemy?
Jeśli mimo działań prewencyjnych, wirusy jednak zaatakują organizm, warto zastosować się do kilku rad:
Powrót do sił
Często chcemy jak najszybciej wrócić do sił, jednak „szybko” nie powinno być priorytetem rekonwalescentów. Czas jest sprzymierzeńcem powrotu do zdrowia. Można też stopniowo włączać aktywność fizyczną – w miarę możliwości (i przy dobrym stanie powietrza) na zewnątrz. Warto zacząć od niezbyt forsujących spacerów, a potem zwiększać ich intensywność, nawet w kierunku biegania.