Czasami brak asertywności wynika z naszej wewnętrznej potrzeby bycia miłym dla innych – przecież w dobrej atmosferze lepiej się pracuje. Ale granica między byciem uprzejmym i pomocnym dla współpracowników, a byciem uległym jest cienka. Eksperci podkreślają, że jednak łatwo sprawdzić, czy została ona przekroczona. – Warto sobie zadać pytanie: jak mi jest? Czy dana sytuacja, np. prośba o zrealizowanie dodatkowego zadania, jest dla mnie komfortowa i mam przestrzeń, by w godzinach pracy to zrobić? Czy też wiąże się z tym, że będę włączać komputer wieczorem? – wyjaśnia Katarzyna Leśniak, psycholog z Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia, LUX MED.
Trening asertywności
Poprawnie rozumiana asertywność nie jest agresją, a zdrowym stawianiem granic. – Tu nie chodzi o to, czyje potrzeby są ważniejsze. Nie mniej, nie bardziej – wszyscy jesteśmy równie ważni – wyjaśnia ekspertka. Warto pracować nad swoją asertywnością i nie rezygnować z siebie. Jak wynika z raportu „Zdrowie psychiczne na polskim rynku pracy” Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia, LUX MED, aż 45% osób, aktywnych zawodowo w Polsce regularnie pracuje „po godzinach”, zaniedbując swoje obowiązki domowe, co jest odczuwalne dla ich bliskich. – Dodałabym jeszcze: zaniedbuje też odpoczynek, a to już może bardzo negatywnie wpływać na poczucie dobrostanu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego – podkreśla Katarzyna Leśniak.
1. zgłaszać obłożenie pracą: jeśli nikomu nie powiemy, że mamy za dużo obowiązków, to cały czas będziemy dostawać nowe zadania, może bowiem panować przekonanie, że skoro nie mówimy „stop”, to mamy moce przerobowe. Na pewno ułatwieniem będzie przygotowanie konkretnych argumentów – pokazanie przełożonym szczegółowej listy zadań będzie bardziej przekonujące niż ogólnik w stylu: „mam za dużo pracy”;
2. prosić o pomoc – nie krępować się i zgłaszać przełożonym potrzeby, np. wsparcie przy konkretnych zadaniach w ramach realizowanego projektu;
3. panować nad swoją listą rzeczy do zrobienia – wiele osób, które entuzjastycznie podchodzą do pracy, ma tendencję do hurraoptymistycznych reakcji i swoją proaktywną postawę prezentuje w każdym momencie, zgłaszając się do wszystkich pracowniczych inicjatyw. Warto jednak mierzyć siły na zamiary i nie brać na siebie za dużo. Nie ma też nic złego w tym, by powiedzieć: „Wiem, że się zgłosiłam, ale jednak po przeanalizowaniu kalendarza widzę, że to się nie uda”. Dobrą metodą dla takich optymistów jest też niedeklarowanie się od razu. Można powiedzieć „Brzmi super, ale muszę sprawdzić swój kalendarz”;
4. odmawiać i argumentować: powiedzenie „nie” bywa trudne, ale jest łatwiejsze, gdy je uargumentujemy. Można dodać: „Mam nadzieję, że rozumiesz, ale mam dużo swoich obowiązków”, „to nie jest nic personalnego, po prostu teraz kończymy projekt i mamy przy tym mnóstwo tematów”. Taka rzeczowa, oparta na argumentach odmowa sprawia, że zyskujemy szacunek, a nie tylko jesteśmy lubiani;
5. skusić się na autorefleksję: w treningu asertywności ważne jest, by obserwować siebie i swoje reakcje na konkretne sytuacje. Zadawać sobie pytania: co czułam/-em gdy odmówiłam/em komuś? Czemu się angażuję w tyle projektów? Jaką cenę za to poniosę? Czemu zależy mi na byciu miłym? Czasami samo zrozumienie pewnych mechanizmów, ułatwia nam poradzenie sobie z problemem. Być może taka autorefleksja skłoni nas do wizyty u specjalisty, który pomoże nauczyć asertywności.