Kolejka jak w PRL-u, choć każda ze stojących w niej osób urodziła się już po 1989 roku, a część nawet już w XXI wieku. Najwytrwalszy ze śmiałków był pod Blue City już przed trzecią w nocy. Konkretnie: o 2:58 – zapamiętał, bo spóźnił mu się nocny z Centralnego. Na miejsce przyjechał przygotowany – powerbank, termos, słuchawki.
Dawid mieszka na Targówku, więc miał kawałek, ale mówi, że było warto. “Może to i głupie, ale cieszę się, że udało mu się czegoś takiego dokonać” – mówi. W końcu roczne vouchery na kanapki Chicken Sandwich udało się zdobyć dotychczas zaledwie 15 osobom w Polsce. On jest zaś jedyną, która porusza się na wózku.
Ma 29 lat i pracuje na monitoringu w firmie ochroniarskiej. Zmiany ma 24/48 i tak się złożyło, że akurat miał wolne. Dawid już wcześniej chciał spróbować wygrać voucher na Chicken Sandwich, ale zaspał. Czekania się nie bał – lubi wyzwania. W zeszłym roku pojechał na wakacje na Dolny Śląsk i postanowił, że nie będzie spał w hotelach. “Kiedy jeździsz na wózku, możesz przenocować w poczekalni na dworcu” – wyjaśnia.
Weronika to z kolei jedyna dziewczyna w Warszawie i druga w Polsce, której udało się wygrać roczny voucher. Ma 21 lat, studiuje ekonomię i powinna być teraz na zajęciach. Nadrobi, ma dobrą frekwencję, zresztą zaraz idzie na uczelnię. Była w Popeyes po otwarciu pierwszego lokalu w mieście i zgodnie stwierdzili z chłopakiem, że to najlepszy kurczak z sieci fast-food – “Serio czuć, że ręcznie robiony” – mówią.
Zdecydowała się poderwać o 4 rano częściowo dlatego, że Blue City to centrum handlowe, w którym jest najczęściej – mieszka na Włochach i ma je pod drodze. W pierwszej trójce kolejkowiczów znalazła się jednak dzięki chłopakowi, który pracuje w jednym z tutejszych sklepów. Wiedział, którymi schodami ruchomymi będzie najszybciej na poziom +2, gdzie znajduje się Popeyes. Część osób, które czekały pod wejściami do Blue City, nieświadomie wybrała dłuższą drogę.
Filip, czyli trzeci ze zwycięzców, jest starszy od Ani o rok. Studiuje montaż na Warszawskiej Szkole Filmowej, ale akurat nie miał dziś rano zajęć. Na miejsce przyszedł z dwoma kolegami, głównie dla zabawy – zawsze to coś innego niż zwykle. Wcześniej byli na otwarciu Popeyes w Galerii Młociny, ale przyszli za późno i żaden z nich nie załapał się do pierwszej trójki.
W kolejce czekało im się całkiem fajnie – usiedli na rozwiniętym przed Popeyes dywanie i grali na przenośnych konsolach. Filip zastrzega, że będą chodzili na kanapki razem i płacili na zmianę – z jego voucherem zawsze to taniej, no i w końcu samemu nie chciałoby mu się tyle czekać. Chłopaki zostają po otwarciu na dłużej w lokalu – próbują shake’ów kokosowych i frytek z serem i szczypiorkiem.
Restauracja Popeyes w Blue City znajduje się na poziomie +2 centrum (w strefia Food City). Od poniedziałku do soboty restauracja jest otwarta w godzinach 10 – 22, zaś w niedziele (także niehandlowe) od godziny 11 do 21.