Bolek i Lolek – bohaterowie bez słów, ale z wielkim zasięgiem
To prawdopodobnie najbardziej znana polska bajka w historii. Dwaj chłopcy – Bolek (niższy, krępy) i Lolek (wyższy, chudy) – zadebiutowali na ekranie w 1963 roku. Ich przygody miały jedną ogromną zaletę: nie zawierały dialogów, co czyniło je idealnymi do międzynarodowej dystrybucji.
Bolek i Lolek trafili do ponad 80 krajów na całym świecie. Emitowano ich m.in. w Japonii, Kanadzie, Indiach, Meksyku i Iranie. W NRD i ZSRR byli bardziej znani niż wielu zachodnich bohaterów. Co więcej – w niektórych krajach powstawały specjalne wersje z lokalnymi czołówkami, a postacie nosiły inne imiona (np. „Benny und Lenny” w Niemczech).
Sukces tej serii był tak duży, że w latach 70. powstał pełnometrażowy film „Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie”, a w 1977 roku kultowy już dziś serial „Bolek i Lolek wśród górników”. Ich popularność trwała przez dekady.
Reksio – pies, który zdobył świat (a przynajmniej pół)
Choć dziś kojarzy się z nieco nostalgicznym obrazem PRL-u, Reksio był jednym z największych ambasadorów polskiej animacji. Pojawił się na ekranie po raz pierwszy w 1967 roku i szybko zaskarbił sobie sympatię dzieci – nie tylko w Polsce.
Reksio był bohaterem około 70 odcinków, które były tłumaczone lub emitowane bez słów w takich krajach jak:
-
Niemcy (zarówno zachodnie, jak i NRD),
-
ZSRR i inne państwa bloku wschodniego,
-
Włochy, Grecja, Finlandia,
-
a nawet Korea Północna i Kuba.
Dzięki prostocie, czytelnej mimice i sytuacyjnemu humorowi, Reksio był zrozumiały dla dzieci na całym świecie. Do dziś wiele osób z byłych krajów socjalistycznych pamięta go jako bohatera dzieciństwa.
Miś Uszatek – kultowa maskotka dzieci PRL-u i eksportowy przebój w Japonii
Ten sympatyczny miś z klapniętym uszkiem narodził się najpierw w książce (autor: Czesław Janczarski), a później – od 1975 roku – trafił na ekrany telewizorów jako kukiełkowa animacja stworzona przez Studio Se-Ma-For. Miś Uszatek mówił spokojnym, kojącym głosem, a jego historie miały charakter dydaktyczny i bardzo ciepły ton.
Choć na pierwszy rzut oka Miś Uszatek nie wygląda jak potencjalny globalny hit, to trafił do kilkunastu krajów, a największym zaskoczeniem było to, że ogromną popularność zdobył w Japonii. W Kraju Kwitnącej Wiśni bajka była emitowana w latach 80., a Uszatek zyskał status kultowy.
Miś był też pokazywany m.in. w:
-
Finlandii,
-
Słowacji,
-
Węgrzech,
-
Francji,
-
a nawet w Kanadzie (w wersji angielskiej).
W 2009 roku w Łodzi stanął pomnik Misia Uszatka, co pokazuje, jak bardzo ta postać wrosła nie tylko w polską, ale i międzynarodową kulturę dziecięcą.
Przygody kota Filemona – bajka, którą znali też za granicą
„Mam na imię Filemon, jestem bardzo małym kotkiem…” – ten wstęp zna wiele pokoleń Polaków. Ale Filemon nie był tylko lokalnym bohaterem. W latach 70. i 80. bajka była emitowana w kilkunastu krajach, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej.
Choć animacja była bardzo oszczędna, a tempo akcji – spokojne, Filemon miał wszystko, co potrzeba, by podbić dziecięce serca: sympatyczną kreskę, ciepłe postaci i łagodny humor. Bajka trafiła m.in. na Węgry, do Czechosłowacji i Bułgarii.
Zaczarowany ołówek – polska klasyka znana w wielu krajach
To kolejna bajka, która zyskała międzynarodowy zasięg właśnie dlatego, że nie miała dialogów. „Zaczarowany ołówek” opowiadał o chłopcu, który miał ołówek mogący ożywiać narysowane przedmioty. Każdy odcinek był miniopowieścią o sprycie, empatii i pomysłowości.
Produkcję emitowano w kilkudziesięciu krajach – m.in. we Francji, w Wielkiej Brytanii, w Hiszpanii, w krajach arabskich, w Ameryce Południowej, a nawet w Chinach.
„Zaczarowany ołówek” to przykład bajki, która bez wielkiego budżetu i bez słów potrafiła pokazać uniwersalne wartości i wyobraźnię, które zrozumie każde dziecko, niezależnie od języka.
Akademia Pana Kleksa – film z elementami bajki, który trafił daleko
Choć nie jest to klasyczna animacja, warto wspomnieć o filmie „Akademia Pana Kleksa” z 1983 roku. Był to familijny musical z elementami baśni i fantazji, który zrobił wrażenie także poza granicami Polski.
Film trafił m.in. do ZSRR, NRD, a nawet do Chin i krajów arabskich. W wielu miejscach przyciągał tysiące widzów do kin. Postać Pana Kleksa, w którego wcielił się Piotr Fronczewski, była w latach 80. znana nawet poza Polską.
Nowe pokolenie animacji: Kajko i Kokosz oraz Agi Bagi
W ostatnich latach również nowsze polskie produkcje zdobywają uznanie za granicą.
Serial animowany „Kajko i Kokosz”, oparty na komiksach Janusza Christy, od 2021 roku jest dostępny na platformie Netflix, także w wersjach językowych angielskiej, hiszpańskiej, niemieckiej i francuskiej. To pierwsza polska animacja, która trafiła do globalnego katalogu tej platformy.
Z kolei „Agi Bagi” to animacja dla najmłodszych produkowana przez studio Badi Badi. Serial emitowany był w ponad 60 krajach, w tym w Wielkiej Brytanii (na BBC), w Azji, a nawet w USA.
Dlaczego polskie bajki zdobywały zagraniczne rynki?
Kluczem do sukcesu wielu polskich animacji był brak dialogów, co znacznie ułatwiało dystrybucję i eliminowało barierę językową. Ale nie tylko. Polskie bajki z PRL-u często miały:
-
oryginalny styl graficzny,
-
spokojne tempo,
-
uniwersalne przesłania,
-
ciepło i poczucie bezpieczeństwa, którego często brakowało we wczesnych animacjach zachodnich.
Co ciekawe, wiele z tych bajek nadal jest obecnych w świadomości zagranicznych widzów. W Rosji, Czechach, na Węgrzech czy w Finlandii można znaleźć fora internetowe i grupy fanów poświęcone Bolekowi i Lolkowi czy Reksiowi.
Podsumowanie
Polska animacja ma się czym pochwalić. Choć większość z tych bajek powstawała w skromnych warunkach, bez rozmachu Disneya czy Pixara, ich siłą była pomysłowość, prostota i uniwersalność. Dzięki temu zyskały międzynarodowe uznanie i trwale wpisały się w historię animacji – nie tylko w Polsce.
Dziś nowe technologie dają szansę na to, by kolejne polskie produkcje znów podbiły świat. A jeśli kiedyś w Japonii, Finlandii czy Meksyku ktoś uśmiechnie się na wspomnienie misia, psa czy chłopców z kreskówki – to znak, że polska bajka ma duszę.