Młodzież na etacie

Przeciętny siódmo- i ósmoklasista spędza w szkole około 33 godziny tygodniowo – to prawie tyle, ile wynosi etat. Niestety, po powrocie do domu również nie czeka go odpoczynek. Korepetycje, zajęcia dodatkowe, prace domowe, przygotowywanie do sprawdzianów – młodzież na naukę poświęca długie godziny, często kosztem snu i relaksu. To w perspektywie czasu prowadzi do permanentnego stresu i poczucia przytłoczenia obowiązkami. Liczby są alarmujące – prawie połowa uczniów odczuwa stres związany ze szkołą, a aż co trzeci uczeń nie jej nie lubi.
Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print
Flickr

Październik oraz listopad to dwa najbardziej intensywne i wymagające miesiące pierwszego semestru. Z jednej strony szkoła dopiero niedawno się zaczęła i nie wszyscy uczniowie przystosowali się do nowych realiów: nauczycieli, przedmiotów, a wśród zmieniających szkołę – również nowych koleżanek i kolegów. Z drugiej zaś wielkimi krokami zbliża się grudzień, a wraz z nim świąteczne przygotowania i mniej czasu na realizację programu. Do tego wszystkiego dochodzi, mająca ogromny wpływ na dzieci, aura – krótsze dni, chłód, częstsze choroby i wymagające nadrobienia nieobecności. Fora dla rodziców, szczególnie w tym okresie, pełne są komentarzy dotyczących tego, jak zmęczone, przeładowane i zestresowane są dzieci. Ze wszystkich stron słychać głosy o wszechobecnej „sprawdzianozie”.

Zmęczony jak nastolatek

Jak wynika z badań „Ocena jakości relacji szkolnych”1, aż 44,7% uczniów odczuwa stres związany ze szkołą, a aż co trzeci z nich czuje się w niej źle czy nieswojo i po prostu nie lubi do niej chodzić. Współczesna szkoła, szczególnie z perspektywy dziecka, jest miejscem wymagającym, nieprzewidywalnym, stresującym, zmuszającym ucznia to bycia w ciągłej gotowości, a do tego przeładowanym nie tylko treściami, ale przede wszystkim sposobami weryfikacji wiedzy. A tych w szkole nie brakuje. Przepisy regulują co prawda liczbę sprawdzianów, jakie uczniowie mogą mieć w ciągu dnia czy w ciągu tygodnia, nie mówią nic jednak o kartkówkach czy odpowiedziach przy tablicy – tych uczniowie mogą spodziewać się każdego dnia. Do każdego z nich, zapowiedzianego czy nie, nastolatkowie muszą się przygotować. Według raportu fundacji Unaweza2 wszystko to odbija się na samopoczuciu i codziennym życiu uczniów. 38% skarży się na problemy z koncentracją, 37% wspomina o problemach ze snem, a niemal co trzeci mówi o problemach z nauką. W swoim obecnym kształcie szkoła, nie pozwala na utrzymanie prawidłowego, stabilnego balansu pomiędzy energią wydatkowaną, a odzyskiwaną. Po prostu: większość młodych ludzi nie ma w ciągu dnia czasu na to, aby się zregenerować. Brakuje im czasu na życie poza szkołą, na ich pasje i zainteresowania.

Liczby alarmują

Zmęczenie to tylko czubek góry lodowej. NFZ3 podaje, że na całym świecie już 14% osób w wieku 10–19 lat doświadcza zaburzeń psychicznych. Jednymi z najczęściej diagnozowanych są zaburzenia lękowe. Szacuje się, że ponad 7% młodych ludzi ma zaburzenia internalizacyjne, takie jak lęki czy fobie4. Dzieci i młodzież mówią o trudnościach w nauce, bezsilności, kłopotach z relacjami w grupie, problemach ze snem lub po prostu – o strachu przed każdym kolejnym dniem w szkole. – Układ nerwowy młodych ludzi jest w procesie ciągłej zmiany, transformacji i adaptacji. To właśnie w okresie nastoletnim kształtuje się układ nagrody i zmienia układ limbiczny, odpowiadające za reakcje i emocje. Warto wspomnieć też, że kora czołowa, odpowiedzialna za planowanie, podejmowanie racjonalnych decyzji czy przewidywanie konsekwencji, dojrzewa jako jedna z ostatnich. Nie powinien więc dziwić fakt, że młodzież jest zdezorientowana, naturalnie ma mniejszą tolerancję na trudne sytuacje i wyzwania, a stres tylko pogłębia te problemy – mówi Katarzyna Broda, psycholog współpracująca z Centrum Nauczania Domowego. Współczesna szkoła zamiast wspierać młodzież w tym trudnym dla nich okresie, często buduje mur, który dla sporej części młodych ludzi wydaje się nie do przejścia.

Uwolniony czas

Podczas gdy szkoła systemowa działa według zasad narzuconych przez przepisy, edukacja domowa stawia na świadome kształtowanie ścieżki edukacyjnej dziecka. Młode osoby pracują we własnym, dostosowanym do indywidualnych możliwości, zainteresowań czy samopoczucia, tempie. Mogą rozłożyć materiał tak, żeby uczyć się jednej, a nie kilku rzeczy na raz – to zmniejsza obciążenie i stres, a więc pomaga w bardziej efektywnej nauce pozwalającej zdobyć wiedzę, która zostanie na dłużej. Młodzi ludzie zyskują czas – nie muszą czekać na resztę klasy z materiałem, którego przyswojenie przychodzi im z łatwością. Mogą wykorzystać go na zagadnienia, które są dla nich trudniejsze. Egzaminy w edukacji domowej odbywają się w terminach ustalonych ze szkołą, do której zapisane jest dziecko. Uczniowie mogą zdecydować się zarówno na zaliczenie kilku przedmiotów w jednym miesiącu, jak i rozłożyć je w czasie. Nauka staje się kontekstowa – uczeń może poświęcić więcej czasu na interesujące go zagadnienia lub po prostu zdecydować, aby wrócić do nich później. Zamiast wielogodzinnego siedzenia nad książkami, jedynym, co ogranicza uczniów w planowaniu i realizacji programu, jest ich wyobraźnia. – W Centrum Nauczania Domowego wspieramy dzieci i młodzież, towarzysząc im na obranej przez nich ścieżce nauki. Żeby jeszcze bardziej ułatwić im codzienną pracę, na naszej autorskiej Internetowej Platformie Edukacyjnej udostępniamy wszystkie niezbędne narzędzia: materiały video, testy czy interaktywne ćwiczenia. Uczniowie mogą z nich korzystać w dowolnej chwili – mówi Natalia Nowacka, dyrektor Centrum Nauczania Domowego.

Samodzielna organizacja dnia to również czas na rozwijanie pasji, co sprawia, że dzieci ładują swoje akumulatory. Dzięki zachowaniu balansu, zamiast „etatu”, młodzi ludzie zyskują przestrzeń na prawdziwą i efektywną naukę – bez stresu i lęku.

Źródło:

Centrum Nauczania Domowego