Tegoroczna jesień przez długi czas była dla nas bardzo łaskawa. Jeszcze w październiku w wielu miejscach w Polsce padały rekordowe, jak na ten miesiąc, temperatury. Jednak druga połowa listopada nieubłaganie zaczyna zwiastować nadchodzącą zimową “szarugę”. Nawet jeśli dysponujemy już niewieloma dniami urlopu, to warto pomyśleć o odkryciu na nowo którejś z europejskich wysp, których klimat gwarantuje 300 słonecznych dni w roku. Ze względu na niewielkie rozmiary wysp, aby odkryć ich uroki wystarczy przedłużony weekend. Już sam fakt, że podróżujemy poza sezonem, pozwala na zupełnie inny odbiór danego miejsca, niż podczas gorącego okresu wakacyjnego, kiedy wiele ciekawych miejsc jest “przyćmionych” tłumem turystów. Ponadto miejsca te są tak bogate w różnorodne atrakcje, że z pewnością mają potencjał do odkrycia nawet przez doświadczonych podróżników.
Będąc w tej okolicy warto odwiedzić również Gozo – siostrzaną wyspę Malty. Zobaczyć tu można liczący sobie prawie 6 tysięcy lat kompleks świątyń Ġgantija. Według legendy te skalne bloki postawiła tu olbrzymka, od której imienia pochodzi nazwa miejsca. Na północnym wybrzeżu znajduje się najpiękniejsza w okolicy plaża Ramla, z wyjątkowym pomarańczowym piaskiem. Na wschód od plaży znajduje się romantyczna, “instagramowa” jaskinia Tal-Mixta – stąd rozpościera się zapierająca dech w piersiach panorama zatoki.
Majorka jest największą wyspą w archipelagu Balearów. Znaleźć tam można mnóstwo ukrytych, urokliwych miejsc, o których próżno szukać informacji w przewodnikach. Na początku nie można oczywiście pominąć samej stolicy wyspy – Palmy. Spacerując tutejszą promenadą trudno nie zauważyć ogromnej gotycko-renesansowej Katedry La Seu z XIII wieku. Wrażenie robi wysoka na 44 metry nawa główna – pod względem jej wysokości La Seu ustępuje tylko katedrom w Beauvais i w Mediolanie. Dumą świątyni jest również największa na świecie rozeta, czyli gotycki motyw architektoniczny w kształcie rozwiniętej róży.
W niedalekiej odległości od Soller położona jest Valldemossa – miasto, do którego właśnie w listopadzie, w 1838 roku przybył Fryderyk Chopin ze swoją ukochaną George Sand. Para wynajęła wtedy jedną z cel klasztornych, która obecnie otwarta jest dla zwiedzających wraz z przynależnym do niej tarasem z ogrodem. W pokojach znajdziemy oryginalne pianino, na którym Chopin, wbrew wszystkim przeciwnościom zdrowotnym, skomponował kilka swoich najwybitniejszych dzieł. Oprócz tego podziwiać tam można rękopisy, listy, szkice, a nawet pukiel włosów kompozytora znaleziony w jednej z książek, pozostawionych przez George Sand.