Jak wspierać w chorobie? Nie tylko zaspokajanie podstawowych potrzeb

Choroba bliskiej nam osoby potrafi wywrócić nasze życie do góry nogami – zmieniają się nie tylko priorytety, potrzeby, ale nawet sposób postrzegania samego siebie. Pragnienia i dotychczasowe życie opiekuna schodzą na dalszy plan, a na pierwszy plan wysuwają się potrzeby chorego. Często zdarza się, że chcąc jak najlepiej zadbać o bliskiego, skupiamy się tylko na jego podstawowych potrzebach, głównie związanych z fizycznością. Wraz z Klaudią Łazuką, psycholożką z Puckiego Hospicjum podpowiadamy, jak właściwie wspierać w chorobie.
Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print
wsparcie bliskich

Nauczyć się nowej rzeczywistości

Nowa rzeczywistość związana z chorobą najbliższej nam osoby to czas, który jest bardzo wymagający – nie tylko dla samego chorego, ale także i jego opiekuna. – Pamiętajmy, że opiekunom jest równie ciężko, co chorym. Nowe wyzwania, problemy, rytm dnia – to elementy, z którymi większość z nas jak dotąd się nie spotkała. Dlatego nowej rzeczywistości dobrze jest uczyć się razem, odkrywać ją ramię w ramię z chorym – wyjaśnia Klaudia Łazuka, psycholożka z Puckiego Hospicjum. Choć wielu opiekunów może szybko popaść w spiralę dbania o podstawowe potrzeby, związane chociażby z podawaniem leków, zmianą opatrunków, trzymaniem właściwej diety czy wizytami lekarskimi, trzeba pamiętać, że to przede wszystkim relacja na linii chory-opiekun jest podstawą dobrej komunikacji i zrozumienia chorego. – Szukając odpowiedzi na pytanie, jak opiekować się bliskimi, często zapominamy o tym, jak ważne jest po prostu być. Łatwo jest zatracić się w codziennych obowiązkach, a to drobne gesty, którymi obdarowujemy chorego, są podstawą budowania dobrej relacji – mówi Klaudia Łazuka. – Często tak błahe czynności jak podanie herbaty, potrzymanie za rękę, wspólne wypicie kawy czy obejrzenie ulubionego serialu, dla chorych mają ogromną wartość. W lęku i strachu przed nieznanym, dają poczucie, że jest z nimi ktoś bliski, kto się nimi zaopiekuje najlepiej, jak potrafi, zachowa znane i lubiane elementy dnia, nie pozwoli umknąć tym drobnym, ale jak ważnym chwilom. To powoduje, że chorzy pomimo choroby, są w stanie zachować chociaż część dawnych rutyn i znaleźć bezpieczeństwo w nowej sytuacji – dodaje psycholożka.

Opiekun nie znaczy tylko pielęgniarz

W rozmowach z opiekunami chorych, często pojawia się wątek zagubienia się w roli „pielęgniarza”. Kiedy do naszej standardowej relacji z drugim człowiekiem nagle dochodzą wszystkie obowiązki związane z opieką, a my dajemy z siebie wszystko, by tylko sprostać nowym wyzwaniom, łatwo jest zapomnieć o tym, że opieka nad chorym to nie tylko zaspokajanie jego podstawowych potrzeb. – Opiekunowie chorych często borykają się z poczuciem winy, że robią za mało. Nie mają przecież specjalistycznego wykształcenia, wszystkiego muszą nauczyć się od zera, a przy tym nie zapominać o charakterze i potrzebach swojego bliskiego. Do tego dochodzi jeszcze ich normalna praca, obowiązki związane z własnymi rodzinami, dziećmi. To może przytłoczyć – mówi Klaudia Łazuka z Puckiego Hospicjum. To często prowadzi do mechanicznego prowadzenia niezbędnych czynności przy chorym, bo wszystko ponad to, kosztuje mnóstwo energii i emocji. – W takich momentach warto się na chwilę zatrzymać i przypomnieć sobie, że nasz chory to nadal ta sama osoba, z którą łączy nas wiele wspomnień. Tak, choroba przynosi nowe wyzwania, ale nie możemy zapominać o tym, że nasz chory to wciąż osoba, która potrzebuje nas nie tylko jako opiekuna, ale przede wszystkim osoby, z którą latami budowała relacje i ma silne więzi – wyjaśnia psycholożka. Choroba przynosi nie tylko nowe obowiązki dla opiekunów, ale przede wszystkim zmienia życie chorych, którzy nagle muszą zrezygnować z wielu czynności, które dotąd sprawiały im radość lub mogą je wykonywać tylko w asyście opiekuna. Spróbujmy więc postawić się na miejscu chorego i zastanówmy, co byśmy czuli, gdyby role się odwróciły. Co byłoby dla nas wtedy ważne? Czego by nam brakowało?

„Złe” emocje – u chorego i opiekuna

Eksperci niejednokrotnie podkreślają, że zarówno chorzy, jak i opiekunowie, muszą pozwolić sobie na przeżywanie całego wachlarzu emocji związanych z ich nową rzeczywistością. – Nie negujmy emocji, które nam towarzyszą. Chorzy i opiekunowie mają prawo się bać, zadawać trudne pytania, poruszać kwestie, które dotąd były tabu. Okażmy sobie wtedy prawdziwą czułość – po prostu bądźmy blisko, okazujmy sobie codzienne drobne gesty, które świadczą o naszym przywiązaniu do drugiej osoby – mówi Klaudia Łazuka. Moc gestów jest też motywem przewodnim tegorocznej kampanii Puckiego Hospicjum zachęcającej do przekazywania 1,5% podatku, „Nieśmiertelne gesty”.

Jak podkreśla psycholożka, niejednokrotnie choroba jest w pewnym sensie okresem żałoby – za dawnym, utraconym życiem czy niezrealizowanymi planami. Opiekunowie często przechodzą od stanów bardzo skrajnych, takich jak zaprzeczanie, wyparcie, przez gniew, frustrację, aż do akceptacji choroby najbliższego. Z czasem opiekunowie przyswajają myśl, że stan chorego już taki pozostanie lub – że choroba będzie postępować. – Mimo wszystko, jeśli opiekun nie radzi sobie z towarzyszącymi mu emocjami lub po prostu potrzebuje się podzielić z kimś swoją rzeczywistością, zachęcam, by szukać pomocy. Może to być grupa wsparcia online lub forma bezpłatnej pomocy psychologicznej zapewniana przez lokalne MOPS-y czy GOPS-y. Najważniejsze, by nie zostać z problemami samemu – podsumowuje psycholożka.

Puckie Hospicjum
Puckie Hospicjum im. pw. Ojca Pio zostało założone przez ks. Jana Kaczkowskiego. Jest to niezwykłe miejsce, które otacza swoich podopiecznych opieką medyczną, wsparciem oraz uważnością, aby chorzy w otoczeniu najbliższych, poczuli bliskość, miłość i spokój na ostatniej drodze życia. Dziś Puckie Hospicjum jest wzorcem pod względem jakości opieki nad chorymi i ich bliskimi.

Źródło:

Puckie Hospicjum