Jak można odpowiedzieć na niechcianą radę w szacunku do siebie i drugiej osoby?
Praktycznie każdy obszar związany z byciem rodzicem budzi emocje. Czy spać z dzieckiem? Czy może bez dziecka? Może dziecko powinno od samego początku spać w łóżeczku? A może nawet w osobnym pokoju? A jak spać, to w czym? Czy ochraniacze na łóżeczko są bezpieczne? Może kupić śpiworek do spania? Ale czy wybudzać dziecko co 3h? Co zrobić by spało całą noc? Czy nosić jak płacze? Ile można tak nosić? Czy lepiej karmić piersią czy butelką? BLW czy łyżeczka? Żłobek państwowy czy prywatny? W rodzicielstwie nie ma łatwych i uniwersalnych rozwiązań, które sprawdzą się wszystkim i zawsze. Dlatego wspólnym mianownikiem i dla rodziców i dla tych, którzy są obok jest empatia, życzliwość i wsparcie. Jednak zdarzają się sytuacje, kiedy jest potrzeba wyraźnego postawienia granicy. Czyli powiedzenia stop, jeśli ma się poczucie, że słowa drugiej osoby są nieodpowiednie. Jak można to zrobić z szacunkiem do siebie i drugiej osoby? Oto kilka przykładowych zdań opartych o filozofię Porozumienia bez Przemocy Marshalla Rosenberga:
- Dziękuję za Twoją radę/troskę i jednocześnie, zrobię tak, jak sama uznam za właściwe.
- Słyszę / rozumiem, że Ty tak uważasz / robisz, ja uważam / robię inaczej
- Twoje słowa mi nie pomagają. Nie chcę, żebyś mi mówiła co mam zrobić. Jestem dorosła i sama o sobie decyduję.
- Jeśli będę potrzebowała Twojej rady, o nią poproszę. Teraz wiem, jak chcę zrobić.
- Słyszę, że masz takie doświadczenia i to się u Ciebie sprawdziło. U mnie jednak na ten moment sprawdza się coś zupełnie innego. Służy mi to i nie chcę tego zmieniać.
Rodzice dziś bardzo potrzebują wsparcia i empatii. Niestety z badań wynika, że jesteśmy jednym z najbardziej wypalonym rodzicielsko krajem na świecie. Chciałabym aby każda mama i każdy tata wiedział, że jest wystarczający dla swoich dzieci, że nie musi być idealny aby jego dziecko było szczęśliwe i dobrze się rozwijało. Nikt z nas nie jest robotem, każdy z nas się uczy. Bycia rodzicem również. Mamo, Tato pamiętajcie o swoich potrzebach, o stawianiu granic, o zaufaniu do siebie i swojej intuicji – mówi Katarzyna Żukow – Tapioles, psycholożka pracująca z rodzicami, działająca w ramach platformy Twój Psycholog, pomagającej w znalezieniu profesjonalnej pomocy psychologicznej.
Jak zatem dawać wsparcie zamiast rad?
Zazwyczaj jest tak, że osoby które dają rady chcą wesprzeć i pomóc. Nie znają innych sposobów. Jednak jest to bez znaczenia, bo jeśli rada nie pojawia się na wyraźną prośbę, to właściwie w ogóle nie powinna się pojawić. Wykluczając sytuacje kiedy wyraźnie widać, że dziecku zagraża niebezpieczeństwo. Co zatem w zamian? Kiedy wyraźnie widać, że ktoś potrzebuje pomocy, czuje się zagubiony. Można na przykład ograniczyć swoją rolę tylko do słuchania. Pomocne może być również zadawanie pytań typu:
- Czego potrzebujesz, co czujesz?
- Co możesz/zamierzasz zrobić? Jak się do tego zabierzesz?
- Jaki może być pierwszy krok?
W ten sposób można wspierać i naprowadzać na rozwiązanie, jakie najbardziej pasuje i jest możliwe dla rozmówcy. A czasem, wystarczy się uśmiechnąć, przytulić, zrobić kawę czy zabrać dziecko na spacer.
W krajach o nastawieniu indywidualistycznym rodzicielstwo staje się samotne. Mama z dzieckiem jest w domu, dziadkowie są daleko, drugi rodzic zazwyczaj jest w pracy. Inaczej to wygląda w tradycyjnych kulturach np. Afryki, gdzie cała wioska bierze udział w wychowaniu dzieci. U nas też tak kiedyś było. Taka wspólnota, sprawia że rodzice są w pewnym stopniu chronieni przed stresem i wypaleniem. Dlatego ważne jest by budować wokół siebie wioskę wsparcia, być ze sobą, nie narzucać swojej opinii innym, nie bać się prosić o pomoc sąsiadki czy koleżanki z placu zabaw. Spotykać się, cieszyć się macierzyństwem, wspierać i organizować wspólną opiekę dla dzieci – mówi Aleksandra Kozera, prezeska organizacji The Village Network, ekspertka edukacji wczesnoszkolnej, która wspiera kobiety w przedsiębiorczości, w tworzeniu swoich żłobków i przedszkoli.