Skąd taki pomysł i czemu ma sens?
Małe dziecko jest wyczulone na uwagę dorosłych. Gdy pojawia się niemowlę, naturalnie sporo tej uwagi odpływa. Nie da się tego uniknąć – maluch wymaga karmienia, noszenia, tulenia. Starszak to widzi i interpretuje na swój sposób: teraz jest inaczej. Jeśli w tym samym momencie dostaje coś skierowanego tylko do niego, łatwiej akceptuje zmiany. To daje mu jasny sygnał, że nadal jest ważną osobą w rodzinie, mimo że dzieje się dużo wokół niemowlęcia. I to wystarcza, by emocje nie od razu wystrzeliły w stronę zazdrości.
Pozytywne otwarcie relacji
Pierwsze dni po przyjściu z maluchem są wyjątkowo wrażliwe. Każde drobne zdarzenie – pochwała, prezent, sposób przywitania – może pójść w jedną albo drugą stronę. Jeśli starsze dziecko dostaje od razu coś „od brata” albo „od siostry”, to wejście młodszego w rodzinę jest kojarzone z czymś miłym. Nie jako z konkurencją, tylko z nowym członkiem rodziny, z którym „dobrze się zaczęło”. Tak buduje się klimat współpracy, a nie podziału.
Wcale nie trzeba szykować wielkiego prezentu
Wiele osób myśli, że taki prezent to pół pokoju zabawek. Wcale nie. Najlepiej sprawdza się coś, co:
-
coś dokładnie z jego świata,
-
da się wykorzystać od pierwszej chwili,
-
zajmie je przez chwilę, gdy rodzic jest przy niemowlęciu.
Kolorowanka z ulubionym motywem, zestaw naklejek, mała figurka z bajki, prosty zestaw klocków, nowy notes albo saszetka z „sekretnymi” drobiazgami – to w zupełności wystarcza. Chodzi o sam gest i moment wręczenia, a nie o wartość. Za drogi prezent może wręcz zrobić wrażenie nienaturalnego i oderwanego od sytuacji.
Jak nie zrobić z tego przesady?
Prezent powinien być jednorazowym miłym akcentem, a nie stałym systemem „wynagradzania” za istnienie niemowlęcia. Jeśli za każdym razem, gdy mama siada karmić, starszak dostaje coś nowego, szybko nauczy się, że uwaga dla młodszego = korzyści. A celem nie jest stworzenie zależności, tylko oswojenie pierwszych, najbardziej zmiennych dni. Raz, ewentualnie dwa razy, w ważnym momencie – w zupełności wystarczy.
Jak to powiedzieć dziecku?
Tu ton jest ważniejszy niż cała oprawa. Warto podkreślić trzy rzeczy: że starsze dziecko jest ważną osobą dla malucha, że w domu są teraz dwie równoległe miłości, a nie jedna przeniesiona, i że rodzice pamiętają o starszaku. Taki komunikat, nawet podany prostymi słowami, łączy prezent z relacją, a nie z zachowaniem. Chodzi o jasną informację: masz tu swoje miejsce, a prezent jest tylko miłym gestem, nie nagrodą za dobre zachowanie.
Czy to rozwiązuje zazdrość?
Nie całkowicie – i dobrze to powiedzieć wprost. Zazdrość między rodzeństwem jest normalna i będzie się pojawiać w różnych formach. Prezent nie usuwa emocji, tylko sprawia, że pierwszy kontakt z nową sytuacją jest łagodniejszy. A to naprawdę dużo, bo najwięcej napięcia bywa właśnie na starcie. Jeśli początek jest spokojniejszy, później łatwiej wprowadzać kolejne zasady.
Co musi pójść równolegle
Ten gest zadziała najlepiej, jeśli nie będzie jedynym działaniem. Potrzebne są jeszcze:
-
choć krótki, ale codzienny czas tylko dla starszaka,
-
chwalenie go przy innych („małe ma świetnego starszego brata/siostrę”),
-
możliwość uczestniczenia w opiece, ale bez przerzucania obowiązków,
-
cierpliwe przypominanie, że dziecko nadal jest dzieckiem – nawet jeśli właśnie zostało „starszym”.
Dopiero pakiet: prezent + uwaga + włączenie sprawia, że starsze dziecko nie ma wrażenia, że zostało odsunięte na drugi plan.
Podsumowanie
„Prezent od noworodka” to bardzo życiowy, sprawdzony w rodzinach sposób na to, żeby starsze dziecko nie poczuło się pominięte w najważniejszym dla rodziny momencie. To nie jest trik, tylko uprzejme otwarcie relacji. Drobny upominek, podany w dobrym momencie i nazwany w ciepły sposób, pomaga dziecku zobaczyć, że wraz z narodzinami młodszego coś zyskało – nie tylko coś straciło. A że wymaga to niewielkiego wysiłku, a może oszczędzić sporo nerwów, naprawdę warto mieć ten pomysł pod ręką, gdy w domu pojawia się nowy członek rodziny.




